Nasza pracownia znajduje się przy ulicy Grochowskiej 210/212 od 1958 roku. Jesteśmy drugim pokoleniem czapników. Pracownię założył mój tata – Remigiusz Osiński. W chwili obecnej w szyciu pomaga mi mąż. Szyjemy maciejówki, cyklistówki, kaszkiety, czapki służb mundurowych i wiele innych. Również na specjalne zamówienia – do filmów czy teatru.

 

 

O zakładzie

    Czapnictwem zajął się mój tata. On się urodził pod Siedlcami. Mając 16 lat jego ojciec a mój dziadek wziął go do pociągu, przywiózł do Warszawy i oddał do terminu, do pracowni krawieckiej na Hożej. To było jeszcze przed wojną.

    Tata zaczął naukę krawiectwa od sprzątania, zamiatania zakładu. Później odnosił klientom gotowe ubrania. Dopiero po jakimś czasie dopuszczono go do szycia. Kiedy ja poszłam w ślady taty w latach 70-tych – było tak samo. Najpierw zamiatałam pracownię i obsługiwałem klientów. Dopiero później ojciec pozwolił mi pomagać sobie w szyciu.

    Tata egzamin mistrzowski zrobił po wojnie, w Szczecinie. Stamtąd przyjechaliśmy do Warszawy i osiedliliśmy się na Marysinie Wawerskim, gdzie tata wybudował dom i gdzie miał pracownię. Czapki do 1958 sprzedawał na bazarze Różyckiego. Tam miał takie stanowisko – to był po prostu olbrzymi kufer w którym trzymał swoje wyroby. Na noc kufer się zamykało i wiązało łańcuchami a rano znowu otwierało.

    Ja na swój egzamin mistrzowski w 1972 roku musiałam zrobić czapkę mundurową marynarki wojennej – miałam na to 8 godzin, to było bardzo trudne zadanie. Ale udało się i zdobyłam mistrzowskie szlify.